Przed rozpoczęciem czwartkowego starcia Napoli z FC Barceloną w Lidze Europy zawodnicy obu drużyn odnieśli się do tragicznej sytuacji na Ukrainie. Wyszli oni na boisko, trzymając w rękach baner z napisem “STOP WAR”. Realizator transmisji postanowił jednak ukryć przekaz tego obrazka.
Wydarzenia, które wstrząsnęły światem
To, co nastąpiło w czwartek na Ukrainie, wstrząsnęło całym światem. Agresja ze strony Rosji oraz naloty na strategiczne punkty na terytorium Ukrainy doprowadziły do mobilizacji NATO. Skutkowało to zapowiedzią wielu państw dotyczącą nałożenia sankcji oraz wyciągnięciu daleko idących wniosków. Skala zniszczeń jest już olbrzymia, a co najgorsze, nie można przewidzieć dalszych poczynań Rosjan.
UEFA ocenzurowała baner zawodników
Podobnie jak w wielu innych przypadkach, również świat piłki nożnej zwrócił uwagę na problem. Przed rozpoczęciem rewanżowego pojedynku pomiędzy Napoli i FC Barceloną w 1/16 finału Ligi Europy zawodnicy wyrazili sprzeciw. Piłkarze z obu drużyn ustawili się w jednym rzędzie oraz przedstawili baner, na którym widniał napis “STOP WAR”. Przekaz był oczywisty.
Problem polegał jednak na tym, że telewidzowie nie mieli okazji zobaczyć zaistniałej sytuacji. W trakcie spotkania, gdy zawodnicy oby drużyn pokazywali napis, na ekranach pojawił się skład Napoli w momencie rozpoczęcia spotkania. Obraz wrócił na boisko dopiero w chwili, w której piłkarze zaczęli zwijać przygotowany baner.
UEFA podjęła więc decyzję o ocenzurowaniu napisu, który odnosił się do sytuacji w Ukrainie. Zdjęcia przedstawiające baner zaczęto jednak wrzucać do Internetu. Zostały wykonane przez kibiców, którzy siedzieli na trybunach i jako jedyni mieli szansę obejrzeć to przesłanie piłkarzy.
Rosyjscy sędziowie nie stanęli przy banerze
Bardzo wymowne było także zachowanie sędziów. Jakub Kręcidło opublikował na Twitterze zdjęcie, na którym można zauważyć pewnie zjawisko. Trójka sędziowska nie stanęła wraz z zawodnikami -ustawiła się kilka metrów za nimi. Spotkanie Barcelony i Napoli poprowadziło trzech arbitrów Rosji – Igor Demeshko, Siergiej Karasiow i Aleksiej Lunev.